znowu jakiś taki lewy czas... wczoraj znajoma Amazonka po 27. latach po mastektomii powiedziała, że zna dobrze stan, kiedy wszystko powinno być już dobrze, a właśnie wtedy jest gorzej (dziękuję Halinko) ... przynajmniej tyle,że w jakiś sposób mieści się to w standardach "po". Od kiedy tak mnie interesują standardy? Chyba jazzowe... Chociaż nawet one ostatnio nie... Właściwie czuję ogromną radość, że mam MOJEGO bloga i mogę na nim pisać WSZYSTKO, choćby było wiązało się to z narzekaniem takim jak dziś. Jest mi smutno, znowu boli mnie okropnie ręka i bark, odbiera mi to motywację do czegokolwiek. Debet rośnie, wszystkie plany ciągle uniemożliwiają kolejne wizyty na onkologii i załatwianie wszystkich biurokratycznych kwestii związanych z grupą inwalidzką, rentą etc.... I znów ten żal, że zamiast prób jestem ja i mój rak... Rakowi wspak? byłoby cudownie. Jestem pełna podziwu dla Angeliny Jolie. Wykonała kawał cudnej roboty w kwestii uświadamiania w sprawach profilaktyki przeciwrakowej. Tak piękna, silna, wspaniała Kobieta. Jedna z tych, które bardzo podziwiam. I te boskie tatuaże, nie mówiąc o reszcie:*:*:*:*:*;););)
źródło: internet |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz