czwartek, 30 maja 2013

maruda


maruda otwiera we mnie mentalną paszczę kiedy przerasta mnie temat czasu. Mój mózg jest już tak zmęczony tym tygodniem pracy i myślenia, że ustalenie najprostszej rzeczy powoduje przypływ paniki i dezorientacji. Nawet dziś po tak cudownym dniu mam niedosyt pracy, nieumiejętność ogarnięcia się i tysiąc innych emocji. Tęsknię za Sebem. Mój Mąż jest tak niewyobrażalnym oparciem i wsparciem dla mnie na każdej płaszczyźnie, że nie bardzo już umiem funkcjonować bez niego. Jeszcze dwa dni:*:*:*:*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz