piątek, 19 kwietnia 2013

Profesor

Dziś na onkologii był obłędny wykład. Profesor Marek Budner from Germany.Wspaniały Człowiek, Lekarz wielkiej klasy, specjalista godzien najwyższego szacunku. To autentyczny zaszczyt spotkać się z Człowiekiem tego kalibru. Jednakże inna rzecz nieznacznie popsuła to ważne wydarzenie. Profesor przyjechał from Germany. Germany - nie Niemcy, bo to lata świetlne możliwości w stosunku do Polski/Poland. Na przykład (lub "for example") na naszym rodzimym gruncie medycznym powstało 14 preparatów w jednym z zagadnień związanych z mastektomiami i związanymi z nimi marginesami niezbędnymi do pozostawienia w przypadku raka o dwóch odmiennych charakterach. W Niemczech powstało ich " niewiele" więcej, bo "tylko" 480 (sic!)... Bosko... Mamy coraz więcej doskonałych, ciągle rozwijających się specjalistów w dziedzinie rekonstrukcji piersi, ale cóż kiedy nasze "struktury stanowiące" są jeszcze "dosyć daleko", a co za tym idzie nasze ośrodki onkologiczne mają zdecydowanie więcej ograniczeń zarówno finansowych jak i proceduralnych niż te w tzw. nowej Europie. Smutne.  Jestem zadowolona i wdzięczna za opiekę, którą dostałam w Świętokrzyskim Centrum Onkologii. Więcej, uważam, że w stosunku do mnie jest ona idealna. Tylko przeraża mnie to, kiedy słyszę, że w tzw. Nowej Europie przeżywalność chorych na raka piersi jest o 17%  wyższa niż u nas między innymi właśnie "dzięki" różnicom finansowo - proceduralnym. Bo to aż boli, że "u nas" są inne standardy niż gdzie indziej jeśli chodzi np o jednoczesną rekonstrukcję obu piersi. Bo u nas nie wolno, bo NFZ nie sfinansuje. Ale przecież to żaden problem kiedy zamiast jednej, dwóch lub trzech operacji z NARKOZĄ otrzymujemy cztery, pięć lub sześć... Ja jestem farciarą, mam 30 lat i narkozę znoszę w miarę. Ale cóż może powiedzieć kobieta 50+ , 60+, która decyduje się na mastektomię, żeby czuć się kobietą, nie mieć bólów kręgosłupa, zwiększyć komfort życia. W zasadzie jeśli się po którejś nie obudzi, bo organizm już nie wytrzyma, nie będzie musiała szukać słów... W końcu żyjemy na najlepszym ze światów... Przynajmniej w tym kontekście... Ale są też i pozytywy:):):) Znów jestem formalnie przyjęta do szczęśliwego grona niepełnosprawnych:):):) To autentycznie cieszy:):):) I jestem znów idealnym współtowarzyszem podróży:):):) Opiekun jeździ za darmo:):):) Zapraszam w podróże:):):) Zaczynam od MZK ale uważajcie, to dopiero początek:):):):):) Wiosna:):):):):):):):):):)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz