kolejny raz zmieniam opis. już nie 31 lat. teraz 32. świetnie. tylko dlaczego lista celów do zrealizowania jest prawie tak długa jak w zeszłym?
moje potwory samotności obchodzą ostatnio permanentnie urodziny. świętują. a u mnie frustracja, marazm i chaos. może to kolejny etap dojrzewania, tylko bez trądziku i skoków wzrostu, przynajmniej tych zewnętrznych, bo wewnętrznie to syf i malaria. nie ogarniam. i wkurza mnie, że piszę na tym moim blogu, który miał być o magii i miłości życia, ostatnio tylko wówczas, kiedy nie daję rady. dwubiegunowa kraina czarów w czasie stagnacji jest nie do wytrzymania. pieprzę to. a właściwie to nie. niestety wcale nie. dostaję kolejne lekcje, które odrabiam dotyczące np uczciwości i współpracy z tzw. bliskimi, którzy wykorzystają i myślą, że jest ok. a ja, owszem jestem im wdzięczna, za bezcenną lekcję pt. " jak rozmawiać o finansach pracując ze znajomymi, którym bezgranicznie ufasz. DZIĘKUJĘ. wszystko inne też pędzi tempem żółwim. marzyłam, ach jak marzyła o spektaklach. w liczbie trzech. w tym roku. oj głupia ty, głupia ty... fundacja nasza powstaje tempem swoim, więc partnerem do rozmów będę może kiedyś w przyszłości, ale teraz, żeby nie byś dla ludzi, których cenię taką w/w lekcją rozmów o finansach, nie mam o czym z nimi rozmawiać. czyli kolejny raz jestem w głębokiej d.... . w takie dni jak dziś nie chce mi się NIC. bo wszystko o czym marzę gdzieś idzie bokiem, rozłazi się. znów mam poczucie, że wszystko funta kłaków nie warte. ostatnio dwukrotnie zaatakowały nas sfory zdziczałych psów. boję się. pierwszy raz w życiu boję się psów, boję się szczekania, boję się pól. i szlag mnie trafia bo na tych polach jest oddech, tam zbieram myśli. a przez to wszystko czuję się jak w klatce.
sezon motocyklowy rozpoczęty. jeszcze nie dla mnie. znów może w przyszłym roku. dziwny czas.
potrzebuję zacząć robić cokolwiek twórczego. i nie wiem co. i znów frustracja, bo przecież umiem, potrafię. ale co?
samotność. potrzebuję ludzi. moich przyjaciół. ale nie mam siły podtrzymywać kontaktu. jestem ciągle zmęczona. tak cholernie zmęczona. i tak często smutna. a tak bardzo ich potrzebuję. i wiem, że to przeze mnie już są coraz dalej. bo ileż można jednostronnie... samotność...
łebek do słońca :-)
OdpowiedzUsuń