środa, 27 maja 2015

zmiany

rok czasu, czyli 0,25 mojego Nowego Życia jest dla mnie nieustanną nauką. Ciągle będąc na granicy leczenie/życie, choć zdecydowanie bardziej już po stronie życia, uczę się w nim funkcjonować. Studia, szukanie teatru w każdym dostępnym sposobie z nim kontaktu, dużo warsztatów, śpiewania, tańca (przed rakiem było ich zdecydowanie mniej). Nie ogarniam czasu, bo w tym multidzianiu się nie potrafię znaleźć czasu ani siły na wytyczenie dalszego planu. miała być fundacja, środki na dwa spektakle (takie wymarzone). okazało się, że przez błędy komunikacji i rozmijanie znów nie będzie tak jak mogło być. łatwiej, znów w teatrze, wreszcie bez czekania na jakiekolwiek konkrety. Trudne są takie momenty, tym bardziej, że niestety wiążą się również z oddalaniem. W różnym znaczeniu, na różnych płaszczyznach. Ale właśnie dzisiaj, 27 maja 2015 roku myślę, że to ważny moment, bo zmusza mnie to jeszcze szybszego dorastania. Wiem, że po zakończeniu sesji muszę zacząć żyć całkowicie biorąc odpowiedzialność za wszystkie rzeczy, które chcę robić. Chwilami to mega przerażająca perspektywa. Ale myślę, że jestem w dobrej sytuacji, bo WIERZĘ, że nie jestem sama. Że Ktoś mądrzejszy ode mnie, od nas wszystkich tak to układa, że właśnie teraz dostaję możliwość rozwoju. Że skoro pojawia się taka konieczność pójścia dalej, szerzej w działaniach organizacyjnych, może jestem w stanie się tego nauczyć. Mam wspaniałych Ludzi, którzy chcą się uczyć ode mnie tego czego ja się zawodowo uczę od dawna. Widzę jak pięknie się rozwijają, podziwiam ich za przełamywanie kolejnych granic. Bardzo dużo się uczę. I jestem wdzięczna, bo widzę dzięki temu jak ja sama się rozwijam i uczę na przestrzeni tych ostatnich czterech lat. Dzięki studiom i nauce widzę ogromną różnicę w tym jak pracuje mój mózg, jak działa koncentracja. To sito, które miałam w głowie po chemii zaczyna być załatane. I to jest radość. Dostaję przepiękne spotkania. Praktyka w Kieleckim Teatrze Tańca i udział w próbach Kronosa był dla mnie fantastycznym doświadczeniem. A przecież jak wielu praktykantów mogłam dostać sterty papierków i kawy do parzenia. Jestem farciarą:):):) Więc skoro tyle narzędzi dostaję po to, żeby się rozwijać, myślę, że po prostu czas z nich skorzystać.