sobota, 31 sierpnia 2013

rodzina i rodzina zyskana z wyboru:)

Zjazd rodzinny Sebastianowej familii. Niebywałe.Cudowni ludzie, wielu wspaniałych ludzi. Ogrom ciepła, dobroci, cudownych rozmów, gry w nogę w kałużach i cudownego żarcia:):):) zawsze o tym marzyłam:):):) i ta niezwykła życzliwość i szacunek wzajemny i do świata. Chylę czoła z wyrazami szacunku. Są potęgą pod tym względem. Nie miałam do czynienia z tak dużymi rodzinami tak pięknie kultywującymi rodzinną tradycję i więzi. I już wiem, że mam niedosyt:):):)

Rodzina z wyboru. Nie wiem, czy wszyscy, o których myślę, w tej kategorii przyjęliby to z radością (sic!;)), ale ja jestem szczęśliwa, że mam taką Rodzinę z wyboru. Moi Przyjaciele. Ludzie, którzy codziennie dają mi tak wiele ciepła, inspiracji, dobra, obecności, wsparcia. Są dla mnie nieustannym zadziwieniem, że otrzymuję taki DAR. Bo to Dar (masz rację Patryku:)). Wdzięczność i poczucie siły, bo wiem, że z Wami przetrwam wszystko. Nawet najtrudniejsze. Dziękuję.

Od kilku dni mam trochę słabszy czas. Czuję, że w niektórych najważniejszych kwestiach jestem potworną hipokrytką. Tworzę pozory wspaniałości czegoś, co w moim życiu momentami rozpada się z hukiem. Z powodu drobiazgów. A waśnie, że nie drobiazgów. Ale tracę jasność, klarowność sytuacji. Znów mam ten cholerny atawistyczny odruch ucieczki. Zostawić, wyjechać, odciąć się. I tylko w nielicznych chwilach widzę, że przecież jestem szczęściarą. Że mam więcej niż mogę wymarzyć. Że takie sytuacje tylko w bajkach. I powstaje pytanie, czy ja tworzę obraz zewnętrzny tej bajki na potrzeby swoje i "na wynos"? Dziś przyszedł mi do głowy pomysł, żeby wyjechać z psem na dwa tygodnie nad moje ukochane morze, żeby tam zebrać myśli. Myślę, że to najlepsze wyjście. Tylko jak to pogodzić z koniecznością wizyty na onkologii w tym tygodniu, z potrzebą kontynuacji warsztatów, które staram się zainicjować, z potrzebą wyjazdu do Krakowa, z tyloma innym rzeczami, które tworzą mój obecny kosmos w chaosie na użytek prywatny????

Dziś, 31. 08.2013 r. mijają dokładnie dwa lata od mojego wyjazdu z Gdyni. Miałam świetną firmę przeprowadzkową... A Uszas, która jechała w samochodzie z Sebą i naszym Panem Przewoźnikiem prawie przez całą drogę miauczała. Chociaż jest ostoją spokoju i podróże znosiła dobrze. Dwa lata. Bardzo dziwne dwa lata. Bardzo ważne dwa lata. Zaczynamy trzeci. Show must go on jak to mówią klasycy;););)


wtorek, 27 sierpnia 2013

kolejny cudowny dzień za mną:*:*:*:*

z archiwum Polskiego Teatru w Moskwie
Summer School 2013

z archiwum Polskiego Teatru w Moskwie
Summer School 2013

z archiwum Polskiego Teatru w Moskwie
Summer School 2013
Kolejny cudowny dzień za mną:):):) Ostatnie zajęcia z Qubą przed jego poprawką za nami. Jestem dobrej myśli:):) Poza tym to świetny młody człowiek. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie będzie miał poprawki. Dziś kolejne cudowne maile, telefony smsy:):):) Mam tak cudownych Ludzi wokół siebie. Jestem wdzięczna za to codziennie bardziej. Nasza grupa PTwM cudownie aktywna. To daje power:):):) Jutro od rana mój rezonans wątroby i chemioterapia naszej przyjaciółki. Hej ho Hej ho po życie by się szło;););) niebawem będziemy z Sebem odnawiać kolejny raz przysięgę małżeńską i przy okazji formalności zarezerwowaliśmy termin na przyszły rok. Poza tym planuję dwa dni odpoczynku a po nich mam TYYYYLE pomysłów do realizacji, że już się sama nie mogę doczekać, bo wiem, że będzie CUDOWNIE. Więc nowe odcinki rakowego serialu są wręcz nie na miejscu;););) mam ważniejsze rzeczy na głowie;););) więc módllta się za mnie Kochani, żebyśmy mieli jeszcze czas na morze trunków, na 1001 nocy do przegadania, na miliardy cudownych wspólnych chwil na scenie, na kilometry najcudowniejszych podróży,tatuaże, genialne gotowania, na cudowne spotkania, na miłość, na marzenia, prędkość, motocykle, kolory, zapachy i wiatr:):):) za to trzymam kciuki i Was o to proszę, bo obiecuję, że będzie fajnie:*:*:*:*:*:*:*:*

historyczna histeria i muzykoterapia;)

Dziś ostatnie spotkanie poprawkowe z Qubą. Od rana pracujemy nad nim z Jasienicą w wersji audialnej;) zmęczenie zmęczenie zmęczenie.... nie lubię zmęczenia.... chcę działać. chociaż takie momenty pomagają mi zebrać myśli. To dobrze, bo znaczy, że jest co zbierać:););)


Moja cudowna Grupa Summer School PTwM ma kolejną radochę: filmik- prezent od rosyjskiej strony i zbiór muzy warsztatowej:):):)


muzyka z Summer School


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

no i się doigrałam...

zmęczenie kompletne... czuję się jak inwalida... eh. czasem jednak okazuje się, że mój organizm nie nadąża czasem za myślą, za działaniem, za spełnieniem... wyraźnie mnie dziś poinformował, że zamierza odpocząć... no cóż, daję mu tydzień:):):):) a moja cudowna grupa z Summer School tak pięknie mnie motywuje do działania!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! koniecznie musimy kontynuować warsztaty choćby na własną rękę:):):będzie się działo:):):)

)

niedziela, 25 sierpnia 2013

Polski Teatr w Moskwie / przełamywanie granic/ warsztaty z Amazonkami / czyli summa summarum jestem w najpiękniejszym pędzie:)

W moim życiu dzieje się tak wiele, że nie zostaje miejsca na zatrzymanie i zapisanie tego wszystkiego. Nawet nie wiem o czym pisałam, a o czym jeszcze nie:) zastanawiam się czy ten nieustanny pęd dziania się, wydarzeń, spotkań z Ludźmi, nowych doświadczeń, czy to nie świadczy o tym, że znów gonię, pędzę, że nie zostawiam miejsca na oddech, na zdrowie. Ale wówczas przychodzi refleksja, że dzięki tej gęstości życia właśnie czuję je najpełniej, że to moja własna terapia zajęciowa. Najskuteczniejsza.

Teledysk Krysi w reż. Krzysztofa K. Bezcenne, piękne doświadczenie. Z Sebem w dodatku. Razem. I o rzeczach najważniejszych.

Teledysk Dominica. Piękno do potęgi i znów taka ważna lekcja zawodu. Wdzięczność.

Bezcenne warsztaty w ramach Summer School Polskiego Teatru w Moskwie. Doświadczenie, które przyniosło mi przełamanie tylu własnych granic, barier. Pomogło mi znaleźć źródła siły w sprawach, nad którymi pracuję od początku choroby. W kwestii teatru i mojego w nim miejsca. W kwestii fizyczności i kobiecości. Siły i słabości. Metoda Eugeniusza Ławreńczuka oraz praca z nim i Ludźmi, z którymi współpracuje to bezcenny kapitał. Koncentracja, emocje, od-cieleśnienie ciała dając mu tym samym 100% cielesności. Antypsychologia tak pełna emocji. I ta niezwykła prostota komunikatu tak charakterystyczna dla Ludzi, którzy rzeczywiście mają COŚ WAŻNEGO do powiedzenia. A oni wszyscy, Eugeniusz, Jekaterina, Molly, Igor, Tatiana, każde z nich dało nam nieoceniony zestaw narzędzi, które jeśli tylko będziemy nad nim pracować pozwoli nam wypracować celny, doskonale funkcjonujący aparat pracy dający nam nieograniczone możliwości. To jedno. Drugie to Ludzie, których tam spotkałam. Dzięki tym spotkaniom wiem, że nie ma przypadków jeszcze bardziej niż wcześniej. Dominika, Ola, Aga, Diana, Dorotka, Agniszka, Karolina, Marina, Patryk, Łukasz, Sławek, Piotr i wszyscy INNI, cała RESZTA tej fantastycznej Grupy, tak inspirującej, tak pięknie pracującej. Jestem za to niezwykle wdzięczna. Za basici, za Orfeusza i Eurydykę, za głos, za ruch, za dotyk. Za to, że każdy z nas nadal o tym myśli i tęskni i WIEM, że to nie koniec:):):) Bo jeszcze nie raz się spotkamy na scenie, na warsztatach i w życiu:):):)

Warsztaty dla ochotniczek Amazonek. Kobiety, które pomagają odnaleźć się kobietom w realiach raka piersi. Praca z nimi jest niezwykła. Jestem zaszczycona, że z taką ufnością idą za mną przez warsztatową pracę z ciałem, z głosem, z emocjami, z kobiecością. Poza tym dostaję kolejny feed back dotyczący Boga, który jest kobietą o jednej piersi . Chyba ciągle nie zdaję sobie sprawy z jego oddziaływania. Mamy kolejne zaproszenia do różnych miast w Polsce. Niezwykłe. Potwierdzenie, że trzeba o tym mówić. To też dopiero początek. Tyle rzeczy się dzieje. Znów łapię zaległości komunikacyjne, mam dużo rzeczy, które chcę jak najszybciej zrobić. A potem chcę przez tydzień czytać i regenerować siły na dalsze cudowne przeżywanie życia. W tym tygodniu Quba ma poprawkę, więc jeszcze tylko jedne zajęcia powtórkowe. W środę mam rezonans i okaże się mam nadzieję, że jednak nie mam raka wątroby, później wyeliminujemy groźbę raka płuc i mam nadzieję, że ustalimy szczegóły dotyczące mastektomii, żebym wreszcie mogła kolejne najważniejsze tatuaże u Kuby Świątka sobie w realu wymarzać, wymarzyć sobie wreszcie nasze Maleństwo i dalej żyć na pełnych obrotach:):):) Bo chociaż czasem boję się tego, że rak nadal mnie zżera od środka, to wiem, że to naturalny strach. Potrzebny do tego, żeby ponad nim żyć jak najpełniej:):):):) a poza tym, mówiłam już, że jestem szczęśliwa???:):):)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

sklep dla samobójców i radość życia;););)

Kraków:):):) mieszkałam tu cały rok 10 lat temu i nigdy nie wydawał mi się szczególnie urokliwym miastem, a teraz z dnia na dzień zakochuję się w nim bez pamięci. Warsztaty bezbłędne chociaż moja potrzeba pracy z co poniektórymi reżyserami po poznaniu ich od strony czysto ludzkiej niknie w niezwykłym wprost tempie... no cóż, wszystko w swoim czasie. Być może niebawem, być może nigdy;) W każdym razie każdy dzień warsztatów przynosi mi nowe wyzwania, nowe doświadczenia, konfrontacje. Jest mi z tym dobrze. Kolejny raz potwierdzam sama sobie, że jestem najszczęśliwsza mogąc pracować spełniając przy tym moją największą pasję:):):) Chociaż jak zwykle niespodzianki zmieniają perspektywę różnych aspektów. Na przykład utrata głosu na warsztatach aktorskich jest dosyć znaczną "extrawagancją" mojego organizmu... brzmię jak zdarty po szczekaniu wściekły pies...Ale za to seans Sklepu dla samobójców w kinie Mikro z Kasią i Grzegorzem to prze-cud-ne!!! Kochani dla wszystkich Was: pięknej nocy i wspaniałych snów:*:*:*:*:*

niedziela, 18 sierpnia 2013

uczę się i przełamuję ograniczenia

Po pierwsze mój komputer ostatnio zbuntował się i zaniemógł, a serwis pożarł mi wszystkie dane wraz z nieprzekopiowanymi postami... no i sprawa się rypła, bo mi się ciągłość zaburzyła pisania a przez to obserwacji dziania się. ech... a le się działo. podróże, podróże i refleksje podróżne i dorastanie podróżne. Gdynia moja ukochana z Dominikiem i Kasią i tymi cudnymi Ludźmi ukochanymi. Teledysk Dominica a później moja z nimi warszawska przygoda i piękne spotkanie z Oleńką, Kamilem i teamem kocim. Krzyś i kolejne wyzwanie przepiękne przy kolejnym teledysku, jakże pięknym i mądrym. W międzyczasie uzyskanie pewności, że talent-showy są nie dla mnie bo absolutnie ten rodzaj pracy i formuła nie są dla mnie. Wiem, że w pracy potrzebuję harmonii, a tam takiej właśnie jak ta mi niezbędna nie ma. Ten, kto o mnie tego  nauczył będzie wiedział, że to właśnie dla Ciebie mój drogi te wyrazy szacunku, uznania i ogromne DZIĘKUJĘ:) Jeszcze Asia i Sebastian i Julka, zmianofryzury i marzenie spełnione za kółkiem Świerolli:):):) W międzyczasie korepetycji uz Qbą ciąg dalszy i tym razem moje szalone rozczarowanie... liczę, że mój młody leniwiec się zrehabilituje... I jeszcze taka piękna niespodzianka Justynkowo-Karolinowa  i  w dodatku w takim ważnym przełomowym dla Justynki momencie:):):) to jest niespodzianka:):):):)a dziś mija drugi dzień moich polsko-rosyjskich warsztatów w Krakowie. teatr za jakim tęskniłam, tak intensywny, że dech zapiera, a my jesteśmy do wyżęcia po każdych zajęciach. Dziś przeszłam kolejne ograniczenie. Jestem z siebie dumna:):):) Poznałam genialnych Ludzi, Kraków pozwolił mi wreszcie na chwilę dłużej z moją Kasią i tak pięknym Oczekiwaniem:):):) dziś jeszcze Mama dotarła i dzięki Gosi mamy najmilszy dom:):):) czy mówiłam, że moje życie jest przepiękne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!???????????????