W moim życiu dzieje się tak wiele, że nie zostaje miejsca na zatrzymanie i zapisanie tego wszystkiego. Nawet nie wiem o czym pisałam, a o czym jeszcze nie:) zastanawiam się czy ten nieustanny pęd dziania się, wydarzeń, spotkań z Ludźmi, nowych doświadczeń, czy to nie świadczy o tym, że znów gonię, pędzę, że nie zostawiam miejsca na oddech, na zdrowie. Ale wówczas przychodzi refleksja, że dzięki tej gęstości życia właśnie czuję je najpełniej, że to moja własna terapia zajęciowa. Najskuteczniejsza.
Teledysk Krysi w reż. Krzysztofa K. Bezcenne, piękne doświadczenie. Z Sebem w dodatku. Razem. I o rzeczach najważniejszych.
Teledysk Dominica. Piękno do potęgi i znów taka ważna lekcja zawodu. Wdzięczność.
Bezcenne warsztaty w ramach Summer School Polskiego Teatru w Moskwie. Doświadczenie, które przyniosło mi przełamanie tylu własnych granic, barier. Pomogło mi znaleźć źródła siły w sprawach, nad którymi pracuję od początku choroby. W kwestii teatru i mojego w nim miejsca. W kwestii fizyczności i kobiecości. Siły i słabości. Metoda Eugeniusza Ławreńczuka oraz praca z nim i Ludźmi, z którymi współpracuje to bezcenny kapitał. Koncentracja, emocje, od-cieleśnienie ciała dając mu tym samym 100% cielesności. Antypsychologia tak pełna emocji. I ta niezwykła prostota komunikatu tak charakterystyczna dla Ludzi, którzy rzeczywiście mają COŚ WAŻNEGO do powiedzenia. A oni wszyscy, Eugeniusz, Jekaterina, Molly, Igor, Tatiana, każde z nich dało nam nieoceniony zestaw narzędzi, które jeśli tylko będziemy nad nim pracować pozwoli nam wypracować celny, doskonale funkcjonujący aparat pracy dający nam nieograniczone możliwości. To jedno. Drugie to Ludzie, których tam spotkałam. Dzięki tym spotkaniom wiem, że nie ma przypadków jeszcze bardziej niż wcześniej. Dominika, Ola, Aga, Diana, Dorotka, Agniszka, Karolina, Marina, Patryk, Łukasz, Sławek, Piotr i wszyscy INNI, cała RESZTA tej fantastycznej Grupy, tak inspirującej, tak pięknie pracującej. Jestem za to niezwykle wdzięczna. Za basici, za Orfeusza i Eurydykę, za głos, za ruch, za dotyk. Za to, że każdy z nas nadal o tym myśli i tęskni i WIEM, że to nie koniec:):):) Bo jeszcze nie raz się spotkamy na scenie, na warsztatach i w życiu:):):)
Warsztaty dla ochotniczek Amazonek. Kobiety, które pomagają odnaleźć się kobietom w realiach raka piersi. Praca z nimi jest niezwykła. Jestem zaszczycona, że z taką ufnością idą za mną przez warsztatową pracę z ciałem, z głosem, z emocjami, z kobiecością. Poza tym dostaję kolejny feed back dotyczący Boga, który jest kobietą o jednej piersi . Chyba ciągle nie zdaję sobie sprawy z jego oddziaływania. Mamy kolejne zaproszenia do różnych miast w Polsce. Niezwykłe. Potwierdzenie, że trzeba o tym mówić. To też dopiero początek. Tyle rzeczy się dzieje. Znów łapię zaległości komunikacyjne, mam dużo rzeczy, które chcę jak najszybciej zrobić. A potem chcę przez tydzień czytać i regenerować siły na dalsze cudowne przeżywanie życia. W tym tygodniu Quba ma poprawkę, więc jeszcze tylko jedne zajęcia powtórkowe. W środę mam rezonans i okaże się mam nadzieję, że jednak nie mam raka wątroby, później wyeliminujemy groźbę raka płuc i mam nadzieję, że ustalimy szczegóły dotyczące mastektomii, żebym wreszcie mogła kolejne najważniejsze tatuaże u Kuby Świątka sobie w realu wymarzać, wymarzyć sobie wreszcie nasze Maleństwo i dalej żyć na pełnych obrotach:):):) Bo chociaż czasem boję się tego, że rak nadal mnie zżera od środka, to wiem, że to naturalny strach. Potrzebny do tego, żeby ponad nim żyć jak najpełniej:):):):) a poza tym, mówiłam już, że jestem szczęśliwa???:):):)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz