Dzień NIE-JAK-CO-DZIEŃ:):):):):)
Wczorajszydzieńbyłwłaśnietakiiiiiii;);););) (wczorajszy dzień był właśnie taki;))od 7.30 do 1.20. Zaproszenia na ślub, które notorycznie pytają "myślałaś, że to tak łatwo?";) trochę bloga, żeby zachować dyscyplinę wewnętrzną i uporządkować myśli, pęd na casting pierwszy od 2. (?) lat (trzęsienie rąk zaliczone, praca domowa podczas chorowania nie odrobiona - chcę mieć wreszcie ten dystans i spokój i poczucie wolności, które pozwoli mi robić to co chcę ze spokojem, harmonią i radością a nie absurdalną presją, którą sobie sama nakładam...). Potem PRÓBA Z Krzysiem. Krzysztof jesteś dla mnie Master Class. To tak niemożłiwie piękne uczucie przypomnieć sobie tą adrenalinę podczas udanej, pełnej próby, podczas poszukiwania, odkrywania, ten moment kiedy materia zaskakuje możliwościami i siłą. O 22.10 kiedy wychodziliśmy z sali prób czułam, to, za czym tak bardzo tęskniłam przez cały ten czas choroby. ABSOLUTNE SZCZĘŚCIE W TEATRZE:):):):) Dziś szukamy dalej, jest słońce i ogrom pracy. JESTEM SZCZĘŚLIWA!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz