piątek, 13 września 2013

imperatyw tańca

czuję deficyt tańca. ruchu. przenikania. formułowania myśli poprzez ciało. zamykania dżwięku ruchu.poczucia mięśni, odczucia ciała. fizycznej zmysłowości. fizycznej muzyki. tego wszystkiego zaczyna mi brakować. Warsztaty PTwM otworzyły mnie na nowo w sferze ekspresji ruchowej, w sferze tańca. Uświadomiły mi kolejny raz to, co zawdzięczam również warsztatom w Instytucie Grotowskiego, a co tak łatwo potrafili wykorzenić i wypaczyć niektórzy wykładowcy SWA, a mianowicie cudowną organiczność i naturalność ruchu. Jrgo prostotę w sensie powstawania, jeśli pochodzi z ciała, ze świadomości, z emocji. A równocześnie jego złożoność i wielopłaszczyznowość, dzięki której staje się, nawet w najprostszym, choćby dziecięcym wydaniu, dziełem sztuki. Chcę tańczyć. Chcę szukać, chcę mieć z tego radość. Na warsztatach PTwM pierwszy raz od czasu szkoły poczułam, że MAM warsztat, że nawet jeśli ma on liczne braki po pięciu latach sporadycznego korzystania z niego, to JEST. Bo na nowo znalazłam radość tańczenia. Plastyki ruchu. To przepiękne odczucie.

Dzień sprzątania i prasowani plus wizyta u lekarza jako wyraz buntu w stosunku do choróbska. Nieco przeszarżowałam i jest mi niedobrze ze zmęczenia, ale mam poczucie, że działam, że konsekwentnie realizuje plan aktywny:):):) Seb pojechał na targi akwarystyczne do Wrocławia. Tęsknię....To dobrze, bo w takich momentach jeszcze bardziej czuję jak jest mi bliski i potrzebny:*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz