Jest zjawiskowe. Dzięki Ludziom, którzy w nim są. Od półtora tygodnia moje życie pędzi z ponadświetlną prędkością. Gdynia. Ta cudowna wytęskniona Gdynia, w której uświadomiłam sobie, że wygrałam, że pokonałam moje demony. Asia S. (dziękuję Ci Kochana za cudne spotkanie) powiedziała, że zhardziałam:) coś w tym jest, chociaż nie w znaczeniu dosłownym. Zwyciężyłam siebie sprzed choroby. Tę stawiającą się niżej, tak podatną na "autorytety" (wbrew temu, co myślałam). Poczułam się szczęśliwa. Bo to znaczy, że to czego tak bardzo się obawiałam, że zapomnę, zagubię te bezcenne rzeczy, do których doszłam dzięki walce z rakiem i ze sobą, że wrócę do dawnych nawyków. Jestem szczęśliwa.
Ludzie w moim życiu. Wspaniali. Anna Maria:*:*:*:* nigdy Ci nie zapomnę, Tobie i Justce:*:*:*:* tej pięknej szlonej czwartkowej niedzieli z pakietem spełnionych marzeń, tego pikniku na zamku, tego lotu motolotnią i tego czasu z Wami, który jest piękny sam w sobie i przez to również, że mogę obserwować tak piękne, pełne życia, kobiecości i barwne jak najpiękniejsza tęcza Kobiety. Dziękuję Wam za Joasię, Matkę od Lwów o lwich, największych i najpojemniejszych serduchach. Za całokształt:*:*:*:*
Jestem szczęśliwa mogąc obserwować jak rosną dzieci Przyjaciół (Olgo i Rafale, Dominiko JużNieDziewczynko, Domi i Marcinie z Waszą Lenką, Gosiu-Chłopaku i wszyscy inni tak Wam jestewymagającym wdzięczna za tę możliwość, bo to obcowanie z autentycznym cudem natury:*:*:*:*). Patrzę na nie i na nich, tych cudownych Rodziców, którzy już teraz mnie tyle uczą i myślę, że świat jest doskonały.
Spotkania bezcenne jak to po tylu latach z Tobą , Jodżinie - Chimku, razem z tym pięknym czasem z Tobą kulinarno kulturalnym z taką cudną refleksją, że otaczają mnie Ludzie mający tak wielką wiedzę, inteligencję i głód świata. To piękne.
Post jak wystąpienie na Oscarach, ale gdzieś ma wiele wspólnego z tymi powtarzanymi tam "nie spodziewałam się" i "dziękuję tym, tym i tamtym". Bo mnie to codziennie zadziwia i wszystkie Oscary świata przy tym to pikuś mały.
Wczoraj Krzysiu i Asia ostatecznie przywrócili mi wiarę, gdzieś zagubioną na chwilę, w absolutne dopasowanie i Sens Świata. Spotkania, które powodują, że serducho z klatki piersiowej rozrasta się i wypełnia szczelnie całe ciało, bo jest takie szczęśliwe. Bo dostałam kolejne marzenia do wymarzenia i spełnienia. Bo dostałam tak piękne potwierdzenia słuszności drogi, którą idę. Bo usłyszałam, że ta piękna praca z Asią, tak trudna ze względu na materiał, który wymagał ode mnie przełamywań i poszukiwań, tak trudnych i wymagających, a zarazem tak cudownych i do tej pory tak bezcennych, że właśnie ta praca coś Komuś kto to widział dała, że po latach Asia usłyszała, że mój monolog wraca do tego Kogoś, że dopiero po latach został naprawdę zrozumiany i dał coś więcej jeszcze. I w takich chwilach czuję się OBDAROWANA. I CZUJĘ, ŻE MOJE ŻYCIE JEST PIĘKNE. ŻE JESTEM SZCZĘŚLIWA.
I Dziubki moje cudne, tak hojne, tak pełne czułości, dobroci, siły i pokazujące jak piękne jest życie w zgodzie ze sobą, z marzeniami. I mieszkanie-dom, które dzięki nim jest mi obecnie jeszcze przez kilka godzin Domem, w którym pierwszy raz w życiu zakochałam się bezgranicznie i marzę sobie na jawie, że jest moje licząc po cichu, że jakimś cudem Wszechświat się tak ułoży, że marzenia mi się kiedyś spełni:):):) No i jeszcze różowe kapcie z yorkami w okularach, w które się zaopatrzyłam i dają mi więcej radości niż wszystkie inne (oprócz basetów rzecz jasna;)).
I nasz dzisiejszy "work in progress" kolejny. Jestem zmęczona i tego się obawiam, że organizm może coś tam, ale nic to, wierzę, że będzie dobrze, więc cieszę się tym i o trzymanie kciuków uprzejmie proszę:*:*:*:*:*:*:*:*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz