poniedziałek, 3 czerwca 2013

alogiczna niesprawiedliwość raka



Dziś USG i lekarz sztuk jeden, na szczęście ok. Ale dla równowagi okazało się, że moja kochana Fretka o najpiękniejszym uśmiechu świata ma prawdopodobnie wznowę raka... a Gosia, która walczyła z chorobą jak mały-WIELKI rycerz miesiąc temu poległa i odeszła... Ludzie ze mną rozmawiają, tam bardzo często, myślę, że to dar. Dziś jedna z pielęgniarek, której wcześniej nie znałam płakała. Martwi się o Fretkę, o swoją Mamę i już nie daje rady na onkologii. W takich momentach wierzę, że siła tkwi w wierze, w uśmiechu w nieustannej walce. Potem wierzę mniej, kiedy jestem dalej i widzę to z dystansu z całą niesprawiedliwością raka. Fretka i Gosia w momencie kiedy je poznałam miały wychodzić na prostą... Ciągle liczę, że to jednak będzie błąd badań, bo tak też może być. Wszystkich Was, którzy to czytacie, a modlicie się czasem wierząc, że wtedy Bóg łatwiej da się przekonać, pomódlcie się proszę, bo to jedna z tych Osób o wielgachnym sercu i uśmiechu i wiele radości wnosi w życie całego świata. Więc Boże wszystkich wychodzących na prostą, pomóż i w tej sprawie bardzo Cię proszę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz