poniedziałek, 28 października 2013

pułapki umysłu

pułapki umysłu. Wczoraj oglądałyśmy na Discowery Chanel program właśnie o pułapkach umysłu. dwa wymiary, trójwymiar. myślenie abstrakcyjne czy tysiąc innych rodzajów. i jak prosto wszystko przewidzieć. skąd właśnie tu i właśnie taka refleksja? bo pomimo ogromnej pracy włożonej w ciągu ostatnich dwóch lat w życie w zgodzie ze sobą, w wewnętrznej harmonii i poczuciu spokoju, znów wracam do pędu umysłu. Piszę o tym kolejny raz. Można stwierdzić, że takie przerabianie tego w nieskończoność nic nie wnosi. Mam nadzieję, że jest inaczej. Bo wiem, że muszę znaleźć klucz do właściwego sposobu myślenia. Do umiejętności wyciszenia się.

Ostatnio pierwszy raz w życiu zetknęłam się z taką ilością braku kompetencji, barku empatii i jakiejkolwiek próby zrozumienia. W dodatku w połączeniu z tendencją do lubowania się w absurdalnych intrygach jednej z sąsiadek dało to szalony wręcz efekt. Punktem wyjścia była wózkownia. Potem brak jakiejkolwiek informacji, załatwianie spraw "naokoło" przez nowych lokatorów, którzy trafili akurat na życzliwą sąsiadeczkę, która zaczęła kombinować i bruździć. I się zaczęło. Obecnie pierwszy raz nie potrafię opanować żółci i autentycznego obrzydzenia do mieszkańców dwóch mieszkań w naszej klatce. I znów: absurdalne. Oczywiście. Zdaję sobie sprawę, że to mnie osłabia ta złość, frustracja i gorycz. Że to ja tracę spokój i zdrowie. I tym bardziej zadziwia mnie, że NIE POTRAFIĘ SOBIE Z TYM JESZCZE PORADZIĆ. Faktem jest, że dzięki temu okazało się, że mamy wspaniałych pracowników administracji. Wykazujących nie tylko chęć pomocy, ale i zdecydowanie większy współczynnik empatii niż nasi sąsiedzi. Jak na razie sprawa w toku. Może uda nam się wreszcie zakończyć tą całą akcję zanim osiwiejęi znajdę dystans? Kolejną kwestią była kwestia dziekanatu i przeoczeń pań tam pracujących, które mogły kosztować mnie konieczność rezygnacji ze studiów. I tu również zadziwiający opór materii w zrozumieniu, że to nie jest błahostka, że to nie "takie sobie przeoczenie". I zastanawiam się czy to ze mną obecnie jest coś nie tak ( co również zdecydowanie biorę pod uwagę), czy to jakaś kumulacja wariactwa w powietrzu...

Oprócz tego to niemożliwe poczucie chaosu w głowie. Zmęczenie (bo wreszcie robię dużo rzeczy, za którymi tak tęskniłam), dodatkowe "atrakcje" w postaci sprzątania w wersji mega wózkowni, piwnicy w wyniku wyżej opisanych okoliczności (a obydwa sprzątanka to takie "porządki życiowe" ze względu na ilość rzeczy itd.), do tego dochodzące problemy w przestrzeni "na wyciągnięcie ręki", permanentny syf w domu, bo trafiło do nas duuuużo rzeczy do przejżenia, upchnięcia, wyrzucenia z przeglądanych pomieszczeń (czujemy się jak w prywatnym obozowisku dla uchodźców, a w nim ciężko zebrać myśli), zabieg, te wszystkie cholerne złe emocje, nad którymi nie panuję... i ta złość, że to wszystko tak właśnie wygląda.

Od wczoraj wieje. Moja Mama rzuciła żartem "wiatr zmian". Myślę, że tak. Boję się czy dobrych. Wiem, że dużo tu zależy ode mnie. Dziś mam nadzieję, że przełamuję impas. Zaczęłam koordynować sesję z Kasią Widmańską. Kasia jest cudowna z tą ogromną cierpliwością i moim chaosem. Mam nadzieję, że nadrobię. Bo udział Fotografki, która od tak dawna imponuje mi swoimi pracami i którą szanuję ogromnie jako Artystkę perfekcyjną w Projekcie jest dla mnie czymś mega ważnym i nieocenionym jako źródło radości. Nie chciałabym tego schrzanić. I jeszcze Dziewczyny, cudowne Kobiety, które zgłosiły swoją chęć udziału w sesji:):):) FANTASTYCZNE, ENERGETYCZNE, MĄDRE, PIĘKNE:):):):):):):):)

I dziś Agata. Cudowny Człowiek. Mądrość i dobroć. To tak ogromny zaszczyt, że tacy Ludzie są w moim życiu.

I Anna Maria, która swoimi zdjęciami powoduje, że łatwiej siebie lubić w czasie kiedy jest to trudniejsze. Moja Frau Avedon. Moja Czarodziejka za Obiektywem:*:*:*:*:* Przyjaciel i inspiracja:*:*:*:*:*:*



fot. Anna Maria Biniecka

fot. Anna Maria Biniecka

1 komentarz: