wróciłam w pewien sposób do punktu wyjścia. niechlubnie. zagubiłam cały spokój, stan umysłu - permanentny chaos. sama na sobie nie mogę polegać, bo gubię się w ilości rezczy, nad którymi powinnam panować, komunikacją, w której powinnam brać udział, sprawami, które przecież są ważne i chcę żeby biegły właściwie, w sposób, w który chcę. Bo przecież od dwóch lat tęskniłam za takim stanem rzeczy. Za tym szalonym pędem, za dzianiem się, dzianiem, rozwojem, stawaniem się, przepotwarzaniem. A teraz czuję, że to wszystko znów mnie prowadzi, a nie, że to ja mam pełną kontrolę. To do zmiany. Bo czuję, że zawodzę siebie, bo nie wyciągnęłam wniosków, bo kumuluję złe emocje, bo jestem tym sfrustrowana zamast cieszyć się każdym momenytem tak jak chcę. Świadomie i w pełni. Bo wiem, że nie jestem na tyle na ile bym chciała być obecna w życiu moich najbliższych, przyjaciół, którzy tyle energii i siły mi dają. I tego wsparcia i oparcia bezcennego w trudniejszych momentach, a teraz czuję, że w tym chaosie ja dla nich nie potrafię być choćby w pełni obecna, bo nawet rozmawiając, czuję chaos, zagonienie, spadek uważności i koncentracji. Szukam do tego, do siebie takiej znów klucza. Dziś pierwsze olśnienia. I work in progress;):)
W niedzielę Agata i Łukasz spełnili jedno z moich największych marzeń. Dzięki nim pierwszy raz jechałam sama na moim wymarzonym MOTOCYKLU!!!!!! Jaki CZAD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dla takich momentów absolutnie warto żyć:):):) i ci PRZECUDOWNI LUDZIE - monopoliści w kwestii spełniania moich marzeń:*:*:*:*:*:*:*:*:* bo resztę wieczoru spędziłam in nomine w Kosmosie (sic!;)) dzięki nim wprawiając się w fotodziałaniach:*:*:*:*:*:*:*:*:* co prawda jeszcze nie zgrane efekty, ale może przynajmniej kilka "pierwszych-kotów-za-płoty";) wyjdzie:):):)
reszta tygodnia to właśnie moje notatki. Seb stwierdził, że nie przypuszczał, że pedagogika tańca ma tyle wspólnego z filozofią, o czym świadczy SZAAALONAAAA ilość materiałów, które jak się okazało mamy do przygotowania;). uffffffffff...:)
dziś kolejny tour z BlaBlaCar kierowcą:):):) trafiłąm na studentów ze szkoły lotniczej:) ludzie z Pasją są niezwykli. fantastyczni:)
teraz Łódź. Drugi raz:) kwatery pracownicze z fantastyczną fakturą na ścianach, obrazem ze SŁOŃCEM na ścianie i możliwością zrobienia herbaty całkowicie mnie satysfakcjonują:):) piętro niżej panowie mieszkający tu już od jakiegoś czasu, niezwykle życzliwi i usłużni, włącznie z zaprowadzeniem mnie pod samiusieńką Biedronkę - urocze:) Mam tylko nadzieję, że jutro mój umysł stanie na wysokości zadania i będzie chłonął nie tylko wiedzę, ale tą piękną radość życia, którą gdzieś ostatnio gubi. :)
fot. Agata Kulik/ Łukasz Kulik |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz