niedziela, 5 października 2014

wolność i spełnienia

Ciągle brak mi czasu na życie. Nieustannie gonię za tą maksymalną intensywnością, którą chcę czuć cała sobą, żeby to życie nie tylko przeżyć, ale odczuć, doświadczyć, zachłysnąć się nim. Czasem czuję, że pędzę zbyt szybko, że jestem jak szczeniak na bieżni dla dużych psów i „gubię łapy” bo nie wyrabiam. Wówczas zaczynam się złościć, warczeć, frustrować. Ale kiedy stawiam się do pionu, przestawiam na program „calm down”, kiedy zaczynam żyć uważnie, otwieram się na to, co przynosi mi życie, z pełnym zaufaniem, że wszystko przychodzi we właściwym momencie, bo Tamten na Górze nigdy nie mruga, więc nie przeoczy niczego, co się dzieje i dziać powinno, wówczas czuję się wolna. Wolna i szczęśliwa. Jakie to niezwykłe, bo w „Bogu, który jest kobietą o jednej piersi” używam tych dwóch słów do opisania tego wszystkiego, za czym tak bardzo tęskniłam przez ostatnie trzy lata. Być może przez całe życie. Być może to oznacza, że wreszcie dorastam. Przynajmniej częściowo, bo przeróżne sytuacje pokazują mi nieustannie jak bardzo tej dojrzałości mi brakuje, jak ten deficyt powoduje, że zaczynam się miotać, gubić, jestem na bardzo cienkiej granicy, która tak łatwo przekroczyć, a za którą jest to wszystko czego nie cenie, czego nigdy nie zaakceptuję. Jedak to, że zawsze zostaję po tej właściwej stronie, mimo że czasem tak niewiele brak, chyba daje nadzieję, że kiedyś może będę mądrym człowiekiem. Na razie czuję się szczęśliwa i wolna. I wiem, że jestem po właściwej stronie.
Festiwal Szekspirowski. Kilka dni, które znów tyle mi dały, tyle zmieniły, tak bardzo zainspirowały, zachwyciły. Cudowni Ludzie, którzy pokazali mi jak piękny jest Teatr. Jak bliski. Jak uniwersalny. Divadlo Kontra. Przepiękni Ludzie, niezwykli Artyści. Jeden z tych momentów, kiedy Teatr staje się tak silnym nośnikiem emocji, że aż boli. Kiedy widzę jaką niezwykłą wartością jest właściwie użyty warsztat zawodowy i jak to wszystko, w połączeniu z Ludźmi, którzy szukają Jakości, chcą mówić o sprawach Ważnych, mówią o tym w tak niebywale intensywny sposób, staje się wszystkim tym czgo zqwsze szukam w Teatrze, co powoduje, że jest mi tak potrzebny. Bo wówczas, w konfrontacji z nim czuję, że żyję, że oddycham, że dotyka mnie coś co jest wokół. Mam takie przepiękne poczucie, że żyję naprawdę, że nie ma w tym moim życiu tych kompromisów, które powoduję, że żyje się nie żyjąc i umiera każdego dnia. Potrzebuje takiego życia, takiego teatru i jestem tak ogromnie wdzięczna, za to, że czasem mogę to wszystko poczuć.
Oprócz tego tak niezwykłą rzeczą są Spotkania. Spotkania z Ludźmi, którzy wnoszą tak wiele piękna w moje życie. I ci wspaniali, którzy są w nim od tak dawna. Znów, oczywiście;) nie udało mi się prawie z nikim zobaczyć, ale staram się kontynuować naukę spokoju. Nauczyć się, że czas nie jest z gumy i czasem nie ma możliwości spędzenia choćby chwili dodatkowo z Przyjaciółmi. Mam nadzieję, że ich kredyt cierpliwości tę naukę również obejmie:):):)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz