Moje dwie ukochane kotki mają guzki. Jednej z nich rośnie ów guzek w zastraszającym tempie. Jutro wzywamy naszego Pana Veta. Staram się zachować spokój, ale jest mi niedobrze ze strachu. Mam fioła na ich punkcie. Są dla mnie pełnoprawnymi członkami rodziny. Zawdzięczam im niesamowicie dużo w najtrudniejszych momentach. Bo kiedy było ciężko i nie miałam siły wstać z łóżka, to fakt, że są i to całkowicie ode mnie zależne zmuszał mnie do mobilizacji, czasem tej ponad siły. Nie zawodzę się na nich, dostaję od nich totalną bezwarunkową miłość, inną od każdego z nich. Wiem jak ważny jest czas w kwestii raka. Poza tym miałam nadzieję, że wykorzystałam limit domowy na przydział onkologiczny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz