wtorek, 7 października 2014

dziękuję

Nie pisałam dłuuuuuuugo. Od dwóch dni nadrabiam ten czas milczenia wielokrotnie. Ale też tak wiele się dzieje, że czuję, że jeśli tego "nie wypiszę" to się uduszę. Oprócz kotów, co do których mam nadzieję, ze jutro wszystko zaczniemy ogarniać, dzieje się TYLE DOBREGO, że aż momentami brak mi słów. Kolejny raz widzę jak niezwykłe, piękne i obłędne jest życie. Dzięki Ludziom, których spotykam, którzy się w nim pojawiają i tym, którzy w nim są. Radość jest jedynym słowem jakim mogę to opisać. Dzięki tym Ludziom, którzy w ciągu ostatnich dni tak wiele wnieśli w moje życie (jeśli to kiedyś przeczytacie Klaudyno i Peterze to mówię Wam:DZIĘKUJĘ. I codziennie jakoś tak więcej mam Wam do zawdzięczenia:):)) czuję kolejny raz, że jestem zakochana w życiu, tym moim, takim właśnie jakim ono jest, z tą długą przerwą, tak paradoksalnie pełną wszystkiego, a biorącą swój początek w raku. Bo dzięki temu mogę to wszystko jeszcze bardziej docenić. Bo czytając po raz pierwszy tekst, który totalnie mnie rozjeżdża jak walec, robi ze mną to co tylko kilku spektaklom w życiu udało się zrobić, to że z trudem doczytałam do końca a potem ryczałam jak bóbr, to znaczy, że mam szczęście, że mogę coś takiego przeczytać. Bo jestem pewna, że w naszym zawodzi to jest właśnie to, taki tekst marzenie, który jest materiałem na spektakl, po którym zapada cisza. Bo czytając go trudno oddychać. Bo jego prostota jest niesamowita. I jestem szczęśliwa, bo czytam taki tekst i marzę. I czuję, że żyję. I że to moje życie jest piękne. I że DZIĘKUJĘ. Za WSZYSTKO. Za raka też. Bo dzięki niemu to wszystko doceniam wielokrotnie bardziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz