wtorek, 17 grudnia 2013

SZCZĘŚCIE. MOJE SZCZĘŚCIE.

Gdynia. Moja ukochana Gdynia. Moje miejsce na ziemi, gdzie jest przestrzeń, wolność, żywioł i tak wielu tak bliskich, tak ważnych Ludzi. Właśnie tam na zaproszenie Gdyńskiego Mostu Nadziei http://www.mostnadziei.pl/ dostałam jeden z największych prezentów. "Bóg jest kobietą o jednej piersi" w ramach corocznego, siódmego spotkania
 pt. "jak zdarza się szczęście". Gośćmi poprzednich byli Jerzy Stuhr, Krzysztof Kolberger, Pia Libicka. I teraz ja. Poczułam się zaszczycona. Totalnie:):):) I zaskoczona:):):) JW.:):):) Bo w takich momentach odzywa się Ania sprzed choroby i pyta, czy to na pewno o mnie chodzi?;);) A ja mogę odpowiedzieć: Tak:):):) I po prostu się cieszyć, że robię coś, co dla kogoś również może być ważne, komuś pomóc, coś zmienić. I tym bardziej, że robię to za pomocą mojego ukochanego Teatru. Jadąc po spektaklu przez Gdynię przeżyłam rzecz niezwykłą, moją prywatną podróż w czasie. Przez każde miejsce przez które przejeżdżaliśmy z Anną Marią biegnie ciąg wspomnień. Żywych. Ciągle istotnych. Poczułam, że Gdynia jest nadal bardzo ważnym miejscem w moim świecie. Ale również poczułam, chyba po raz pierwszy aż tak mocno, że ZWYCIĘŻYŁAM. ŻE WYGRAŁAM. ŻE wracając do Gdyni ze spektaklem, mimo, że jeszcze niepełnym, ale moim, na podstawie mojego tekstu, spektaklem, wobec którego prawie nikt nie zostaje obojętny, wracam tu, gdzie przed chorobą skończył się mój teratr, odniosłam ZWYCIĘSTWO. Bo nie poddałam się podczas choroby. Bo nie pozwoliłam rakowi zniszczyć teatru we mnie i mnie w teatrze. Bo pozwolił mi, właśnie rak, odnaleźć siebie pełniejszą, dojrzalszą i lepszą, zarówno jako człowieka jak i aktorkę, człowieka Teatru. I jakże piękne jest to, że mimo, że znó ten wyjazd organizacyjnie z mojej winy był wariacki, że Przyjaciele nasi i to niestety nie wszystcy otrzymali informację o nim w przed dzień, BYLI, wielu tak WAŻNYCH, PIĘKNYCH LUDZI. Przyjaciół. Przed spektaklem poczułam, że to niezwykły moment, że właśnie tym ludziom, którzy byli ze mną w trakcie leczenia w tak bezcenny, piękny sposób, dzięki którym poniekąd przeżyłam i żyję, właśnie im, właśnie tam, mogłam opowiedzieć o tym w ten sposób. I za to jestem wdzięczna. I za to, że mogłam tam być z moim Najukochańszym Mężem, Człowiekiem, który powoduje, że z dnia na dzień moje życie jest lepsze, piękniejsze i wymarzone:):):):) I jeszcze Małgosia, założyciel Gdyńskeigo Mostu Nadziei, tak piękna, tak mądra, wspaniała Kobieta, tak cudownie uświadamiająca nam, że to dopiero początek tej wspólnej przygody i że będzie się działo:):):)

http://www.pomorskie.eu/pl/zdrowie_i_pomoc_spoleczna/aktualnosci/2013/gdynia_spotkanie_jak_zdarza_sie_szczescie

Bardzo żałuję, że nie udało mi się spotkać ze wszystkimi Najbliższymi, część smsów nadal czeka na odpowiedź. Ale dzięki tym spotkaniom, które wyszqarpnęliśmy temu galopującemu czasowi, jestem znów szczęśliwsza:):):) że w naszym życiu jest Anna Maria, która wprowadziła do niego Justkę, Karoliny i Matkę Joannę od Lwów najwspanialsze, że Karola, Maciej i Mikołaj są najlepszym deserem, jaki dostajemy:):):) że Tupot Mew jest miejscem, gdzie gotowanie przechodzi płynnie w miłość i spełnione marzenia, że Groszki i Pingwiny i Humanusy są w nas bardzo bardzo mocno, że ciastka Natalki i Kuby uzależniają, muzyka Kuby kanaanowa daje radość i wiarę, że Viola i Krzysztof są stałymi w moim życiu, które muszą w nim być, żeby było dobre, że Dominic John nie tylko muzyką wnosi w nasze życie radość, że Ewa i Marta z Babcią i Kotami mają w naszych serduchach osobny pokój, że za Dominiką tęsknię bardziej niż myślę, a za Agę Gli dziękuję Tiszowi najbardziej jak umiem:):):) i za wszystkich, którzy  byli, bo wiem, że BYLI, a jest ich dużo więcej niż mogę wymarzyć, choć tylko myślą, bo nie mogli inaczej:*:*:*:*:*:*:*:*



I jeszcze a propos wspomnień Emili DZIĘKUJĘ:):):)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz