jazz & dreams czyli krótka historia raka
o tym jak niemożliwe staje się możliwe i o zakochaniu w życiu:)
czwartek, 17 kwietnia 2014
seksualność/kobiecość i rozliczenia z przeszłością
25.04. trzy roczniki naszej pedagogiki tańca mają po raz pierwszy wspólnie przygotować coś swojego. mój kochany rok również. będę śpiewać m. in. express boskiej aguilery. oglądam teledysk i zaczynam automatycznie myśleć o kwestii zmysłowości, seksualności, kobiecości. i o tym jak ja w tym wszystkim odnajduję siebię. 31latkę z jedną piersią i 17 kilogramami naddatku (dziękuję ci chemioterapio i wam sterydy tak wierne i trwałe). i myślę o tym, że dziś tańczyłam z moim Mężem tango (kolejny raz Mąż dowiódł, że jest Mężem idealnym) przygotowując się do lekcji z moim najlepszym z uczniów i że oprócz oczywistych autowniosków i zażaleń wynikających z sylwetki nieco mniej idealnej mam szczęście. mam szczęście i jestem szczęśliwa. i mimo, że nie wbiję się w trykot ani w żadne inne seksowne sceniczne szaleństwo garderobiane, ale codziennie walcząc ze swoimi kobiecymi demonami w głowie uświadamiam sobie dużo pięknych rzeczy. i mimo, że czasem bywa mi trudno, bo przed chorobą czułam się w swoim ciele idealnie, ale wiem również, że to ciało należało do kogoś, kim już teraz nie chciałabym być. i jeśli kiedyś, a wierzę, że tak będzie relatywnie niedługo, będę znów wyglądać tak jak chcę, to będę mogła być spójna. Zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie będę taka, jak chcę. I właśnie nad tym chcę pracować.
Oprócz tego byłam dziś na mojej umiłowanej onkologii. czyli jak to mówią: wszędzie dobrze, ale na onkologii najlepiej;) no i dostałam wyniki scyntygrafii. Poczułam się jak kobieta tajemnicza, ponieważ jednoznacznie wyniki twierdzą, że scyntygraficznie jestem niejednoznaczna. Ale to znaczy, że może jednak nie mam raka kości z ogniskami w kręgosłupie tylko zwykłe zwyrodnienia;) jak się bawić to się bawić, a w tym przecież leży cały urok niespodzianki, że nie-wiem i na razie wiedzieć nie będę, bo kolejne badania najwcześniej w maju. ach ten maj:)
I wielkanocne porządki. Pierwszy raz są nie-porządki, bo totalnie nie mam siły się za nie zabrać. Fizyczny i umysłowy ERRRRRRRORRRRR.....
aaaaaaaa I WRESZCIE ZOBACZYŁAM "DUŻĄ RYBĘ" TIMA BURTONA!!!!!!!!!!!!!!! PO TYLU LATACH CZEKANIA STWIERDZAM, ŻE JEST ABSOLUTNIE GENIALNA I WIDZIAŁAM JĄ Z ROZPĘDU JUŻ DWA RAZY:):):):)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz