środa, 21 grudnia 2011

szpinak czyli zielona wojna z depresją

pasta kiwi but ożywi, cukier krzepi, wódka lepiej. orion pierze sam. ugotowałam obiad. i sałatkę owocową. i wygrałam dzisiejszą bitwę z deprechą:):):) szkoda, że od szpinaku nie zrobił mi się kolejny tatuaż:)bo Poppeyowi może właśnie tak wyrastały:):):O)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz