piątek, 12 grudnia 2014

zwrotnik

czasem nasze życie osiąga punkt zwrotny. dosłownie. albo nastąpi w nim przewrót, albo nie ma już nic. moje właśnie doszło do takiego momentu. jestem zmęczona i wypalona. nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę aż tak dotkliwie odczuwać taki stan. wypalenie. można stwierdzić, że zupełnie irracjonalne. przecież z jednej strony ostatnio zaistniało pasmo sukcesów. Wspaniała  II nagroda Festiwalu Monodramu Monoblok, przyznanie mi stypendium artystyczno-naukowego dla najlepszych studentów, dzięki czemu znalazłam się w grupie 7 osób, które zostały wyróżnione z 70 za swoje osiągnięcia artystyczne i naukowe. Znaleźliśmy wreszcie mieszkanie, które dzięki rzeczonemu stypendium wreszcie możemy wynająć. jest wspaniałe. przestronne, piękne i pełne ciepła. dom. wreszcie po trzech latach możemy mieszkać sami. jeszcze tylko 17 dni. oprócz tego nasi cudowni Przyjaciele dokładają wszelkich starań, aby pokazać nam, że niemożliwe jest możliwe i że wreszcie pojawiają się perspektywy spektakl, warsztatów, działania (Justynko i Łukaszu jesteście WIELCY:*).





wszystko jest wspaniale. więc dlaczego tak bardzo nie mam siły wziąć się za cokolwiek, szukać nowych możliwości, otwierać sobie nowych perspektyw? czuję się wypalona. zmęczona. nie umiem cieszyć się tymi wszystkimi zwycięstwami i cudami. może dlatego, że dzieją się różne rzeczy, o których nawet tu nie chcę pisać, bo są zbyt osobiste, bo szwankują płaszczyzny, które jeszcze jakiś czas temu były filarami, może brakuje mi poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji, rozwoju. bo stoję w miejscu i czuję, że te płąszczyzny, które były trampoliną, teraz blokują, uziemiają... jak dużo trzeba stracić, żeby wiedzieć, że jest tak jak powinno?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz