środa, 19 marca 2014

jestem szczęśliwa

szczęśliwa totalnie. absolutnie i bezczelnie szczęśliwa. JESTEM.

Mam cud owne życie, robię to co kocham, realizuję się, rozwijam, ciągle mi mało.
Mam najwspanialszego MĘŻA, najlepsze co mi się w życiu przytrafiło, który mnie kocha, wspiera i nieustannie powoduje, że jestem na nowo zakochana
Mam przecudownych PRZYJACIÓŁ, którzy są ze mną zawsze, wbrew wszystkiemu, wbrew prawom logiki, bo przy moim nieustannym pędzie, zamotaniu, niesłowności, której nieznoszę w sobie i nad której wyplenieniem nieustannie i bezskutecznie pracuję, mogli by mnie mieć zupełnie słusznie "gdzieś", a ONI SĄ I POWODUJĄ, ŻE MOJE ŻYCIE JEST PIĘKNE
Mam cudowną Rodzinę, która mnie wspiera
Trzy koty i pies stanowią moją zooterapię i remedium na całe zło
W trakcie choroby zrobiłam spektakl, który prawie nikogo nie pozostawia obojętnym, otrzymuję niezwykłą ilość bezcennych łez wzruszenia, które ci, którzy go oglądają nam ofiarowują jako cudowny feed back

A oprócz tego Łowicz. Charytatywny Maraton Zumby w ramach akcji WYSTARCZY CHCIEĆ zorganizowany w przepiękny sposób przez Asię i Marcina Gałka-Walczykiewiczów. I tam właśnie mieliśmy zaszczyt kolejny raz zagrać Boga, który jest kobietą o jednej piersi. I wydarzyło się w związku z tym coś, co myślę może być marzeniem każdego aktora. Po zakończeniu spektaklu otrzymaliśmy cudowną owację na stojąco, a ja otrzymałam przecudny prezenyt urodzinowy w postaci tortu i "stu lat" zaśpiewanych przez 100kę obecnych:):):):):) a to wszystko w otoczeniu Ludzi, którzy powodują, że świat jest piękny.

TAK. JESTEM SZCZĘŚLIWA.

Potem otrzymałam kilkaset urodzinowych życzeń, które powodują, że czuję, że moje życie jest jak tęcza. Mój organizm po wyjeździe zastrajkował i przespałam prawie trzy doby w związku z czym jeszcze musze odpisać i podziękować za nie, bo dotąd nie miałam jak. Jednak niestety jeszcze czuję pokłosie raczkwe, ale to przecież drobiazg. Co prawda miałam nadzieję, że nasza wizyta na onkologii w ostatni czwartek zakończy się jednoznacznym poleceniem nie wracajcie wcześnij niż za pół roku i to w stanie zdecydownie błogosławionym, a zamiast tego otrzymałam kolejne badania all inclusive włącznie ze scyntygrafią w celu wykluczenia raka kości... no ale cóż, nie mam czasu na smutki, zbyt dużo się dzieje w naszym życiu, żeby się stresować:):) przebadamy, wykluczymy mam nadzieję, a w międzyczasie będziemy żyć najpełniej jak się da:):):):)            

1 komentarz: